poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 10

Na weekend majowy czeka wielu
ludzi. Biorąc urlopy pomiędzy świętami, maksymalnie go wydłużają, by spędzić czas z rodziną lub po prostu odpocząć. Dodatkowo, gdy pogoda dopisuje, można poprzebywać na dworze, ciesząc się wiosenną aurą.
Zoya potrzebowała tych kilku dni relaksu. Miała ambitny plan nie robienia zupełnie niczego. Na pracy w warsztacie nie zamierzała spędzić ani chwili. Kontakt ze słońcem i świeżym powietrzem zapewniały jej otwierane na oścież okna w mieszkaniu. Miała nadzieję pobyć trochę z synem. Jednak Kostek miał inne plany. Zapytany o to, co zamierza robić, udzielił jedynie zdawkowej informacji, że znajomi jego nowego kolegi Sebastiana urządzają grilla na działce i właśnie tam nastolatek będzie siedział aż do wieczora. Wilczyńska nie była zachwycona tym pomysłem. Nie miała za grosz zaufania do Sebastiana, który wyglądał jej na wyjątkowego zarozumialca. Z tego, co się dowiedziała, chłopak miał osiemnaście lat i uczęszczał do liceum, które znajdowało się w tym samym budynku co gimnazjum piętnastolatka. Wcale jej to nie pocieszało. Na szczęście Dominik także był zaproszony. Nieco ją to uspokoiło. Przyjaciel jedynaka zawsze sprawował nad nim pieczę. Nieraz stanowił głos rozsądku wśród szalejącej burzy hormonów, która potrafiła podsuwać młodym ekstremalnie idiotyczne, a przez to niebezpieczne pomysły.
Pozostawiona bez towarzystwa artystka postanowiła zrobić coś dla siebie. Chociaż nie należała do kobiet wstawających godzinę wcześniej tylko po to, by nałożyć na twarz tonę makijażu, lubiła dbać o swoje ciało. W tym celu przynajmniej raz w tygodniu urządzała w domu mini spa. Wówczas napełniała z rzadka używaną wannę (na co dzień prysznic miał większe wzięcie) i rozpuszczając w niej ulubione konwaliowe mazidła szykowała kąpiel, w której moczyła się przez dłuższy czas. Zanim jednak weszła do wody, starannie goliła wszelkie zbędne owłosienie. Co z tego, że nie miała partnera? Robiła to dla samej siebie.
Gdy wreszcie wyszła z wanny, gładka, czysta i pachnąca, poczuła się znacznie lepiej. Stresujące tygodnie dawały jej się we znaki. Leżenie w ciepłej wodzie okazało się mieć zbawienny wpływ nie tylko na ciało, ale i duszę. Nucąc wesoło pod nosem, stanęła naga przed lustrem w łazience i zaczęła rozczesywać długie, złociste pasma. Nie lubiła używać suszarki, to też pozostawiając włosy rozpuszczone, pozwalała im samodzielnie wyschnąć. Następnie założyła na siebie lekki, czarny szlafrok i wyszła z pomieszczenia.
Właśnie skierowała kroki w kierunku radia stojącego na szafce obok telewizora, by puścić nieco muzyki, gdy usłyszała pukanie. Nie wiedząc kogo może się spodziewać, podeszła do drzwi i uchyliła je delikatnie. Kiedy zobaczyła kto stoi za progiem, poczuła irytację. Chciała szybko zamknąć wejście do mieszkania, zatrzaskując je intruzowi przed nosem, jednak ten był szybszy. Nim się spostrzegła, wdarł się do środka po czym zamykając je za sobą, uśmiechnął się do niej władczo.

Minął ponad tydzień kiedy ostatni raz ją widział. Do rozpoczęcia egzaminów maturalnych pozostało kilka dni, a on kompletnie nie mógł się na nich skupić. Swoim roztargnieniem drażnił wszystkich dookoła, a przede wszystkim Krzyśka, który za Chiny ludowe nie mógł wyciągnąć z przyjaciela co się dzieje. Tymczasem Michał mógł myśleć tylko o niej, chociaż za każdym razem, gdy to robił,  tęsknota rwała jego serce na strzępy. Wciąż słyszał w głowie jej słowa. Widział odrazę w oczach. Był dla niej zwykłym dzieciakiem. Nic nie znaczącą zabawką, rzuconą w kąt. Przypominanie sobie ich ostatniego spotkania pod "Porcelanowym Wilkiem" było niczym więcej jak torturą. Jednak nie mógł, a nawet nie chciał wybić jej sobie z głowy. Musiał doprowadzić do tego, by znowu chciała się z nim spotykać. Chociaż to o wiele za dużo powiedziane. W końcu łączył ich tylko seks.
Nagle go olśniło. To było takie proste, że gdy uświadomił sobie co musi zrobić, zachciało mu się śmiać z własnej głupoty. Dlaczego wcześniej na to nie wpadł?
Jedyna droga do serca Zoyi wiodła przez jej ciało. Tylko wtedy, gdy się kochali, kobieta nie patrzyła na niego jak na głupiego gówniarza. To była jego jedyna szansa, by pokazać, że jest mężczyzną stworzonym po to, by ją uszczęśliwiać.
Jednak do tej pory ta stanowcza, zniewalająca artystkę strona osobowości Michała pozostawała poza jego kontrolą. Zazwyczaj w kontaktach z ceramiczką kierował się po prostu instynktem, który przeważał nad rozumem. Nie wiedział jak tego dokona, ale czuł, że musi zaryzykować.

Jak się okazało, jego obawy były zbędne. W chwili, w której uchyliła drzwi, chłopak wiedział już co robić.
Widząc niezadowolenie w zielonych tęczówkach i przewidując następne posunięcie, popchnął je i wszedł do przedpokoju.
– Co ty wyprawiasz?! – Wrzasnęła Wilczyńska z oburzeniem. – Wynoś się!
Zbliżyła się do niego z zamiarem wyrzucenia z domu, jednak w chwili gdy chwyciła koszulkę, ciemnowłosy złapał ją za nadgarstki i obrócił się wraz z nią. Uniósł ręce ceramiczki do góry i trzymając mocno przygwoździł jej ciało do ściany. Następnie stłumił wszelkie protesty, wpijając się zachłannie w pełne usta blondynki. Z każdą sekundą dzikiego pocałunku czuł, jak opór kobiety maleje. Mimo wszystko, nie zamierzała się poddać.
– Puść mnie, cholerny gówniarzu! – zaskomlała, łapiąc oddech.
Wtedy Michał złączył nadgarstki nad głową i chwycił je w jedną rękę. Drugą dłonią rozwiązał szlafrok, który miała na sobie i wsuwając ją pomiędzy poły materiału, dotknął najbardziej wrażliwego miejsca.
– Ten cholerny gówniarz samym pocałunkiem sprawił, że jesteś cała mokra – szepnął, patrząc jej prosto w oczy.
Nie mylił się. Niezależnie od tego, jak bardzo chciała mu się oprzeć, nie była w stanie. Jej ciało płonęło nieokiełznaną żądzą. Niebieskooki doskonale to wyczuwał, jednak nie zamierzał się spieszyć. Nie odrywając wzroku od twarzy artystki, przejechał palcem wskazującym po wilgotnej łechtaczce. Zoyę przeszedł dreszcz. Jęknęła przeciągle i stając w szerszym rozkroku czekała na więcej.
– Mała dziwka – syknął mężczyzna z
zadowoleniem, ponownie łącząc ich wargi w agresywnym pocałunku.
Jednocześnie jego palce nie przestały drażnić łechtaczki, pocierając ją brutalnie.
Zoya czuła, jak miękną jej kolana. Z trudem stała na nogach. Nie minęła chwila, gdy kobieta zawyła przeciągle w usta ciemnowłosego, osiągając pierwszy orgazm. Kochanek uśmiechnął się z zadowoleniem i puścił ręce blondynki, które ta zarzuciła mu na szyję. Wówczas niebieskooki pochylił się w jej stronę i chwytając za pośladki, uniósł do góry. Artystka oplotła nogami jego biodra i pozwoliła zanieść się do sypialni, po drodze gubiąc okalający ją szlafrok. Została rzucona na łóżko. Leżąc na materacu, zamglonym wzrokiem obserwowała jak partner ściąga z siebie kolejne części garderoby. Gdy stanął przed nią kompletnie nagi, Zoya poczuła, że robi się jeszcze bardziej gorąco. Podobało jej się to, co widzi zwłaszcza, iż jego penis stał na baczność błyszcząc od wydzielającego się z niego preejakulatu. Nie przestając się uśmiechać, mężczyzna położył się na boku, tuż przy kochance i zaczął błądzić dłonią po obnażonym ciele. Chwycił ją w talii i przyciągając jeszcze bliżej siebie, całował szyję i obojczyki, powoli schodząc coraz niżej. Następnie wziął do ust jeden z skutków i zassał go, jednocześnie delikatnie podgryzając. W tym samym czasie palce ciemnowłosego ponownie zawędrowały między okazałe uda blondynki, które ona chętnie rozchyliła. Zgięła jedną z nóg w kolanie i oparła stopę o łóżko. Mając ułatwiony dostęp, Michał bezceremonialnie wsadził dwa palce naraz w mokrą od soków pochwę. Wykonywał nimi naprzemienne ruchy, nie przestając pieścić językiem sutka kobiety. Zoya wiła się pod jego dotykiem z każdą chwilą, coraz bardziej marząc, by się w niej znalazł. Rozkosz, którą jej dawał, była niesamowita, lecz ona chciała więcej. Michał świetnie wyczuwał co się z nią dzieje. Zdradzały ją niecierpliwe westchnienia i kręcenie tyłkiem, którym poruszała w taki sposób, by znajdujące się w niej palce mężczyzny wchodziły jak najgłębiej. Jednak to wciąż było za mało. Kolejny orgazm tylko spotęgował pragnienie.
– Przestań się bawić! – Warknęła wściekle.
– Bawić? – Zapytał z udawanym niezrozumieniem.
– Dobrze wiesz, o co mi chodzi!
– Nie wiem – odparł, uśmiechając się
zadziornie. – Powiedz mi.. – dodał, podnosząc głowę i przygryzając płatek ucha.
– Weź mnie…
– Słucham?
– Zerżnij mnie!
– Grzeczna dziewczynka... – pochwalił, łapiąc ją za biodra i przekręcając na brzuch.
Odgadując zamiary kochanka, Zoya ugięła nogi w kolanach i wypinając się, zadrżała w oczekiwaniu. Gdy wreszcie w nią wszedł, zawyła z rozkoszy. Zrobił to mocno i brutalnie. Następnie chwycił ją w talii i zaczął się poruszać, wzdychając przy tym cicho. Sypialnia wypełniła się jękami i charakterystycznymi dźwiękami ciała uderzającego o pośladki. Jednak blondynka nie była jedynie biernym uczestnikiem ich stosunku. Zagryzając dolną wargę i przymykając powieki poruszała biodrami, raz po raz nabijając się na nabrzmiałą męskość partnera. Z wszelkim jego ruchem, rozkosz obojga kochanków rosła. Każde pchnięcie zdawało się być bardziej dzikie, szybsze i głębsze od poprzedniego. W pewnym momencie Michał puścił biodra Zoyi i chwytając w dłoń włosy, owinął je sobie wokół nadgarstka. Ciągnąc za nie sprawiał, że z trudem łapała oddech z ogarniającej ją rozkoszy. Kiedy w końcu zaczęła szczytować, jej krzyk wibrował w powietrzu, doprowadzając sprawcę tej przyjemności do obłędu. Świadomość tego, do czego doprowadził ją swoimi poczynaniami, działała na niego niczym najlepszy afrodyzjak. Czując, że jest już blisko spełnienia, wyszedł z niej błyskawicznie i obrócił na plecy. Dochodząc chciał widzieć jej piękną, zarumienioną buzię, iskrzące się oczy i falujące piersi. Złapał w dłoń swojego członka i patrząc na kochankę pocierał go intensywnie. Zoya zobaczyła, jak ciało Michała zaczyna drżeć, a z jego ust wydobywa się ciche warknięcie. Po chwili całe jego nasienie wylądowało na niej. Wykończony zbliżeniem, położył się obok i wyrównując oddech, uśmiechnął się z czułością.
– Idź już – powiedziała ceramiczka, podnosząc się z łóżka.
– Nie tym razem, kurczaczku – odparł
niebieskooki, siadając na łóżku. – Poczekam na ciebie, a później sobie porozmawiamy.
Zaskoczona takim obrotem sprawy Wilczyńska zamrugała kilkakrotnie. Nie wiadomo czy to spokój, który spłynął na nią po udanym stosunku, czy też pewność siebie z jaką mężczyzna się wypowiadał. Artystka jedynie skinęła głową, po czym poszła do łazienki wziąć prysznic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz