ludzi. Biorąc urlopy pomiędzy świętami, maksymalnie go wydłużają, by spędzić czas z rodziną lub po prostu odpocząć. Dodatkowo, gdy pogoda dopisuje, można poprzebywać na dworze, ciesząc się wiosenną aurą.
najprawdziwszą katorgą. Człowiek przebywa z ludźmi, których ledwo znosi, a czasami wręcz nie lubi tylko dlatego, że jest z nimi związany. W normalnych warunkach nie wybrałby sobie tych osób na towarzyszy wieczoru, a tu nagle nie tyle trzeba, co wypada się spotkać i poświęcić kilka godzin na przebywanie w tym samym pomieszczeniu.
- Czekaj, czekaj - Tomasz zatrzymał się gwałtownie na środku parkowej alejki. - Popraw mnie jeśli się mylę. Gówniarz kradnie ci całusa. Znika na trzy tygodnie. Wraca. Ponownie całuje cię bez pozwolenia. A ty jesteś tak wściekła, że w ramach kary uprawiasz z nim wyuzdany seks na stole w pracowni?!
przeprosić za swoje zachowanie. Nie umiem wytłumaczyć swojej bezczelności, ale byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyśmy mogli zacząć od początku… - przerwał. - Źle… Inaczej… Dobry wieczór. Przyszedłem z tobą porozmawiać. Rozumiem, że nie masz ochoty mnie oglądać, ale jeśli pozwolisz… Ugh… Bez sensu…
wdzierało się boleśnie do jego płuc. Z trudem łapał oddech. Krew pulsowała w skroniach tak głośno, że z ledwością słyszał dźwięki miasta budzącego się do życia w czwartkowy wieczór. Szybkość z jaką biegł sprawiała, iż ludzie, których mijał po drodze byli dla niego jedynie bliżej nieokreślonymi, rozmazanymi smugami. Pomimo tego, że nogi powoli odmawiały mu posłuszeństwa, Michał nie mógł się zatrzymać ani nawet zwolnić. Mieszanina euforii i przerażenia szalała w nim niczym tornado, siejąc spustoszenie.
Wczesna
wiosna to szczególna pora roku. Jej nieodzowną, charakterystyczną
częścią
jest brak stabilności w pogodzie i częste zmiany w ciągu doby.
Pomimo tego, iż była już druga połowa marca i ciepłe dni
zdarzały się coraz częściej, piątkowy poranek straszył
wdzierającym się pod kurtki i przeszywającym do szpiku kości
zimnem. Do tego wiało, a na popołudnie zapowiadali deszcz ze
śniegiem.
Jego
dłonie niespiesznie badały opuszkami palców każdy centymetr
rozgrzanej
skóry,
wprawiając całe ciało w niemożliwe do opanowania drżenie.
Zduszony jęk co chwilę wyrywał się z jej ściśniętej krtani.
Dobrze wiedział, co zrobić by kobieta płonęła z pożądania.
Czuła jak jego nabrzmiała męskość ukryta pod warstwą materiału
ocierała się o wewnętrzną stronę jej uda. Zoya robiła się
coraz bardziej niecierpliwa. Powolne igraszki zdecydowanie nie były
w jej stylu. Chciała już poczuć go w sobie i zaznać rozkoszy.
Kochanek doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zatem świadomie
torturował ją delikatnymi pieszczotami. Po kilkunastu minutach
takiej zabawy zdecydował się jednak przejść do bardziej
zdecydowanych czynów. Klęknął pomiędzy jej nogami i powoli
rozpiął pasek od spodni, następnie rozporek i kiedy już miał
pozbyć się zbędnej odzieży w pomieszczeniu rozległ się upiorny
dźwięk budzika.
Zapalenie
kolejnego, prawdopodobnie szóstego już papierosa miało
stanowić
desperacką próbę opanowania senności, która od trzech kwadransów
niepodzielnie władała jej umysłem.
Niestety,
niezależnie od tego jak głęboko wciągała dym do płuc, nie była
w stanie ukryć rozpaczliwego ziewnięcia, które bezceremonialnie
wdarło się na jej oblicze. W ten sposób starania o to, aby robić
wrażenie osoby nad wyraz pochłoniętej rozmową zostały
doszczętnie zniweczone.