poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 10

Na weekend majowy czeka wielu
ludzi. Biorąc urlopy pomiędzy świętami, maksymalnie go wydłużają, by spędzić czas z rodziną lub po prostu odpocząć. Dodatkowo, gdy pogoda dopisuje, można poprzebywać na dworze, ciesząc się wiosenną aurą.

sobota, 27 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 9

Podobno najgorszą rzeczą, jaką można zrobić człowiekowi, to zostawić go
samego ze swoimi myślami. Zależy to od osoby, bo przecież istnieją ludzie, którzy uwielbiają spędzać czas kontemplując własne jestestwo.

piątek, 26 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 8

Święta z rodziną potrafią być
najprawdziwszą katorgą. Człowiek przebywa z ludźmi, których ledwo znosi, a czasami wręcz nie lubi tylko dlatego, że jest z nimi związany. W normalnych warunkach nie wybrałby sobie tych osób na towarzyszy wieczoru, a tu nagle nie tyle trzeba, co wypada się spotkać i poświęcić kilka godzin na przebywanie w tym samym pomieszczeniu.

czwartek, 25 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 7

- Czekaj, czekaj - Tomasz zatrzymał się gwałtownie na środku parkowej alejki. - Popraw mnie jeśli się mylę. Gówniarz kradnie ci całusa. Znika na trzy tygodnie. Wraca. Ponownie całuje cię bez pozwolenia. A ty jesteś tak wściekła, że w ramach kary uprawiasz z nim wyuzdany seks na stole w pracowni?!

wtorek, 23 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 6

- Witaj - szepnął. - Chciałbym cię
przeprosić za swoje zachowanie. Nie umiem wytłumaczyć swojej bezczelności, ale byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyśmy mogli zacząć od początku… - przerwał. - Źle… Inaczej… Dobry wieczór. Przyszedłem z tobą porozmawiać. Rozumiem, że nie masz ochoty mnie oglądać, ale jeśli pozwolisz… Ugh… Bez sensu…

sobota, 20 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 5

Lodowate, marcowe powietrze
wdzierało się boleśnie do jego płuc. Z trudem łapał oddech. Krew pulsowała w skroniach tak głośno, że z ledwością słyszał dźwięki miasta budzącego się do życia w czwartkowy wieczór. Szybkość z jaką biegł sprawiała, iż ludzie, których mijał po drodze byli dla niego jedynie bliżej nieokreślonymi, rozmazanymi smugami. Pomimo tego, że nogi powoli odmawiały mu posłuszeństwa, Michał nie mógł się zatrzymać ani nawet zwolnić. Mieszanina euforii i przerażenia szalała w nim niczym tornado, siejąc spustoszenie.

środa, 17 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 4

Wczesna wiosna to szczególna pora roku. Jej nieodzowną, charakterystyczną
częścią jest brak stabilności w pogodzie i częste zmiany w ciągu doby. Pomimo tego, iż była już druga połowa marca i ciepłe dni zdarzały się coraz częściej, piątkowy poranek straszył wdzierającym się pod kurtki i przeszywającym do szpiku kości zimnem. Do tego wiało, a na popołudnie zapowiadali deszcz ze śniegiem.

piątek, 12 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 3

Klnąc siarczyście pod nosem, Zoya pospiesznie przemierzała rynkowe alejki.
Była już mocno spóźniona i to z jego winy.
I tak będziesz moja” - wciąż słyszała w głowie te słowa wypowiedziane przez chłopaka.
- Co za gówniarz! - mamrotała pod nosem, grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu zapalniczki.

wtorek, 9 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 2

Jego dłonie niespiesznie badały opuszkami palców każdy centymetr rozgrzanej
skóry, wprawiając całe ciało w niemożliwe do opanowania drżenie. Zduszony jęk co chwilę wyrywał się z jej ściśniętej krtani. Dobrze wiedział, co zrobić by kobieta płonęła z pożądania. Czuła jak jego nabrzmiała męskość ukryta pod warstwą materiału ocierała się o wewnętrzną stronę jej uda. Zoya robiła się coraz bardziej niecierpliwa. Powolne igraszki zdecydowanie nie były w jej stylu. Chciała już poczuć go w sobie i zaznać rozkoszy. Kochanek doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zatem świadomie torturował ją delikatnymi pieszczotami. Po kilkunastu minutach takiej zabawy zdecydował się jednak przejść do bardziej zdecydowanych czynów. Klęknął pomiędzy jej nogami i powoli rozpiął pasek od spodni, następnie rozporek i kiedy już miał pozbyć się zbędnej odzieży w pomieszczeniu rozległ się upiorny dźwięk budzika.

środa, 3 kwietnia 2019

Małolat - Rozdział 1

Zapalenie kolejnego, prawdopodobnie szóstego już papierosa miało
stanowić desperacką próbę opanowania senności, która od trzech kwadransów niepodzielnie władała jej umysłem.
Niestety, niezależnie od tego jak głęboko wciągała dym do płuc, nie była w stanie ukryć rozpaczliwego ziewnięcia, które bezceremonialnie wdarło się na jej oblicze. W ten sposób starania o to, aby robić wrażenie osoby nad wyraz pochłoniętej rozmową zostały doszczętnie zniweczone.